Sport kojarzy się z dużymi i pozytywnymi emocjami, które jak nic innego są potrzebne w reklamie. Opinie jednak wśród samych konsumentów są podzielone. Jak jest naprawdę – czy sponsoring w sporcie jest skuteczną formą reklamy?
Sport i reklama – czy to dobre połączenie?
Nie od dziś wiadomo, że sport to nie tylko zdrowie – to także ogromny biznes. Marki już dawno zauważyły, że sport wywołuje w ludziach dobre skojarzenia, zmniejsza ich naturalną podejrzliwość i sprawia, że emocje sięgają zenitu (co z kolei chociaż częściowo wyłącza racjonalne myślenie). A to wszystko przekłada się na pieniądze. Sponsoring sportowy wykorzystuje po prostu te zależności i łączy ze sobą w reklamę. Badania pokazały, że jest ona nie tylko efektywna – dodatkowo stała się jeszcze bardziej akceptowalna społecznie niż standardowe i oklepane już schematy.
“Ale forma!” do “Sprzedał się!”, czyli opinie konsumentów
Jak chyba w każdej dziedzinie, tak i odnośnie sponsoringu w sporcie, opinie konsumentów są podzielone. Niektórzy z nich stwierdzą, widząc maratończyków np. z logo banku, że jest to promowanie zdrowego stylu życia i pozazdroszczą im jeszcze dobrej formy czy pięknie wyrzeźbionego ciała. Inni z kolei szybko skwitują, że ktoś się po prostu przysłowiowo “sprzedał”, i tyle.
Prawdą jest jednak to, że i w pierwszym i w drugim przypadku logo danej firmy na stroju biegaczy czy piłkarzy zapadnie konsumentom w pamięć. Nie wywoła w ich podświadomości jednak negatywnych skojarzeń i nie pobudzi podejrzliwości tak, jak w przypadku kolejnego sztucznie wyglądającego celebryty reklamującego wszystko jak leci, którego zdjęcia w najnowszych modelach aut cyklicznie obiegają internet.
Czy to jest skuteczne
Dzięki wywiadom udzielanym przez sportowców, a także samym kampaniom marek, rośnie społeczna świadomość, że sport, szczególnie ten zaawansowany i zawodowy nie należy do najtańszych, a sportowcy nie biorą udziału w reklamach jedynie dla własnych korzyści. Dzięki temu sponsoring sportowy jest jeszcze bardziej opłacalny.
Takie działania przynoszą obopólną korzyść i nikogo już nie dziwi, gdy zobaczy biegacza czy maratończyka z jakimś logiem na swoim stroju.
komentuje Kancelaria Sportowa Staszewscy Wojciech Staszewski
Poza tym, gdyby taki rodzaj reklamy nie był chociaż trochę opłacalny, firmy nie inwestowałyby w niego ogromnych pieniędzy już od przełomu lat 70. i 80. Sportowcy powinni jedynie dobrze dobierać swoich sponsorów, aby nie zniszczyć zaufania, jakim darzy je społeczeństwo.